Jeszcze kilka miesięcy temu wielkie polowanie na kody rabatowe było sygnałem, że trwa Black Friday. Dziś kupony na zakupy online są równie popularne, jak w czasie wyprzedaży czy podczas poszukiwania prezentów świątecznych. Powód? Zamknięcie centrów handlowych spowodowało, że przyzwyczajeni do ulubionych marek zaczęliśmy przeglądać ich kolekcje w sklepach internetowych, a izolacja społeczna wymusiła zakupy online nawet wśród tych, którzy wcześniej się przede nimi wzbraniali.
Boom na sklepy internetowe podczas kwarantanny
Kto mógł, zaczął pracować z domu, ale podczas kwarantanny nie zabrakło też osób, które musiały włączyć tryb oszczędzania. Nastrój konsumencki mocno podupadł, dlatego wielu z nas swoje wydatki ograniczyło do koniecznego minimum. Po szturmie na dyskonty spożywcze rozpoczął się ten drugi – już na sklepy internetowe z żywnością, artykułami higienicznymi, małym AGD, odzieżą i obuwiem. Zwiększony ruch odnotowały także sklepy z ubrankami dla dzieci, które – niezależnie od izolacji – rosną przecież jak na drożdżach.
Kody rabatowe podbiły zakupy online
Oblężenie przeżyły także e-sklepy z kawą, wszak wstrzymano również pracę w kawiarniach, a pracownicy biurowi w trybie home office musieli zacząć sobie radzić bez firmowego ekspresu. Także w nich, podobnie jak w sklepach spożywczych online, drogeriach internetowych czy elektromarketach online, Polaków skusiły niemałe oszczędności. Widniejące w e-sklepach pole na kod rabatowy skłoniło klientów do polowania na kupony, które pozwalają zaoszczędzić często kilkadziesiąt czy kilkaset złotych i to bez jakichkolwiek dodatkowych opłat.
Kupony pokonają centra handlowe?
Czy wznowienie działalności centrów handlowych obniży apetyt na kody rabatowe? Niekoniecznie, zwłaszcza, że ruch nawet w największych galeriach jest o połowę mniejszy niż przed rokiem. Wygoda i oszczędności, z jakimi wiążą się zakupy przez internet, przekonały nawet tych, którzy wcześniej od nich stronili. W kwietniu hitem stały się sklepy spożywcze online, w przeszłości budzące duże opory. Przez internet, zwłaszcza po zamknięciu marketów budowlanych w weekendy, zaczęliśmy zamawiać nawet meble, dekoracje i produkty do ogrodu.
Znane firmy opuszczają galerie
Jedna jaskółka wiosny nie czyni – to na pewno najlepsze podsumowanie trendu, jaki odnotowano wraz z ponownym otwarciem galerii handlowych. W największych miastach klienci wciąż czekają na powrót sklepów LPP (Reserved, Mohito, Cropp, House i Sinsay), a jakby tego było mało, opustoszały także powierzchnie zajęte wcześniej przez znane księgarnie. Tym bardziej zasadne stały się nie tylko kupony na żywność, kosmetyki i modę, ale i kody rabatowe Empik, z którymi zaoszczędzimy przecież i na literaturze, i na zabawkach czy perfumach.
To wcale nie oznacza, że centra handlowe upadną, ale jedno jest pewne: pod wpływem koronakryzysu e-commerce rośnie w siłę, a tryb oszczędzania, jaki włączyli Polacy, może przypieczętować los niejednego sklepu stacjonarnego.