Starych modeli nie odpala się już „na kable”. Istnieją inne, bardziej wyrafinowane sposoby – stosując niektóre, złodzieje korzystają z najnowszych technologii, w innych odwołują się po prostu do ludzkiej naiwności. Opowiadamy, jak w Polsce kradnie się samochody i jak się ustrzec przed kradzieżą.
Przestępczość (dobrze) zorganizowana
Kradzieżą samochodów rzadko trudnią się pojedyncze osoby. Czasem są to niewielkie szajki. Częściej kradzież staje się elementem potężnej machiny, którą nakręca działalność sprawnie działających grup przestępczych o wielu długich mackach. I, o ile dawniej na kradzież były narażone po prostu słabo strzeżone samochody, o tyle dziś dokonywane są przede wszystkim kradzieże na zamówienie. Łupem padają konkretne marki, a nawet modele. Te najpopularniejsze na rynku 6-, 10-latki z logo VW albo Škody idą na części. Te z wyższej półki – nowe Volvo, Mazdy czy Toyoty – znajdują kupców na czarnym rynku.
Metody kradzieży są przeróżne. Wielu z nich dokonuje się w biały dzień i, paradoksalnie, im nowszy i teoretycznie lepiej zabezpieczony samochód, tym łatwiej zrobić to niezauważalnie.
Kradzież auta
Nieuwaga i naiwność
W złodziejskim fachu ważna jest umiejętność skorzystania z okazji. Na przykład z kluczyków pozostawionych przez właściciela w stacyjce. W ten sposób złodzieje mają ułatwioną robotę. Mogą działać nawet w biały dzień, na bezczelnego. Urządzają prowokacje – skłaniają kierowcę do wyjścia z samochodu, na przykład powodując niegroźną stłuczkę lub pod pretekstem awarii, a następnie wskakują za kierownicę i odjeżdżają z piskiem opon. Zdezorientowany właściciel zostaje na poboczu i jedyne, co może zrobić, to rozłożyć ręce. Jeszcze gorzej, jeśli otwarty samochód z kluczykami w stacyjce zostaje na stacji benzynowej albo pod sklepem, przecież „tylko na chwilę”. Wprawnemu złodziejowi wystarczy kilkanaście sekund, żeby ślad po nim zaginął.
Co robić?
Przede wszystkim nie przestawać myśleć. W kontaktach z nieznajomymi, jeśli już musisz wysiąść, nie zostawiaj auta otwartego, a tym bardziej odpalonego. Gdy zostawiasz samochód na parkingu, nawet na kilka minut, zabieraj kluczyki ze sobą. W ten sposób nie stracisz ani samochodu, ani cennych przedmiotów, które ze sobą wozisz.
Kradzież kluczyków
Klasyka gatunku – kradzież kluczyków. A najlepiej kluczyków razem z dokumentami. Złodziej upatruje sobie ofiarę, najczęściej wysiadającą z pozostawionego na parkingu samochodu, śledzi ją i, gdy nadarzy się okazja, wyciąga kluczyki z torebki czy kieszeni kurtki. Wystarczy zatłoczony pasaż galerii handlowej, głośna kawiarnia albo niestrzeżona szatnia w ośrodku zdrowia czy na siłowni. Pod osłoną nocy przestępca może sobie pozwolić nawet na wejście do domu – wystarczy, że sforsuje (często niezamknięte) drzwi wejściowe. Dokumenty i kluczyki do auta leżą zaraz za nimi, w przedpokoju, prawda?
Co robić?
Okazja czyni złodzieja. Dlatego w miejscach publicznych nie zostawiaj kluczyków w odwieszanej do szatni kurtce, a w domu – na haczyku albo półce tuż przy drzwiach. Wybierz bezpieczniejsze i mniej oczywiste miejsce, jak choćby szuflada w sypialni albo wewnętrzna kieszeń torby.
Rozbita szyba
W ostatnich latach, jak dawniej, w samochodach znów ktoś rozbija szyby. Tym razem jednak auta nie znikają. W każdym razie nie od razu…
Bandy krążących po osiedlowych parkingach złodziei mają na celu jedno: zneutralizować urządzenie lokalizujące. Gdy zdezorientowany właściciel dobiega do swojego auta, pozornie nie zmieniło się nic, poza tym, że padło ono ofiarą zwykłego wandalizmu. Samochód znika kilka dni później i dopiero wtedy wychodzi na jaw, że mimo zaawansowanych systemów nie da się go namierzyć.
Co robić?
Jeśli w Twoim aucie rozbito szybę albo pozornie bez powodu włączył się w nim alarm, koniecznie sprawdź, czy wszystkie systemy są sprawne. Nie ignoruj problemu – alarmy rzadko włączają się bez powodu, a nawet jeśli tak, to tym bardziej warto, by przyjrzał się temu serwis. Najlepiej inny niż zwykle (na wypadek jeśli jesteś obserwowany) albo naprawdę zaufany, w którym na 100% złodzieje nie mają swojej „wtyki”.
Myki wprost z serwisu
Są takie rozwiązania, dzięki którym w umiarkowanie nowych, ale też niepretendujących jeszcze do miana klasyków, samochodach nie trzeba do uruchomienia rozbierać stacyjki. Wystarczy laptop z odpowiednim oprogramowaniem, który wprowadza komputer pokładowy w program serwisowy. Złodziej jedną z klasycznych metod otwiera drzwi samochodu, a potem podłącza się do gniazda diagnostycznego, zlokalizowanego pod deską rozdzielczą. W tym momencie rozpościera się przed nim cała gama możliwości: od rozkodowania kluczyka po zdjęcie fabrycznych zabezpieczeń. Odjeżdża co prawda „na śrubokręcie”, ale właściwie w czym i komu to przeszkadza?
Co robić?
Jeśli możesz, zamontuj w swoim aucie zabezpieczenia nieseryjne. Po pierwsze – mogą działać poza głównym komputerem pokładowym, a to znaczy, że złodziej nic nie wskóra, podpinając się do gniazda OBD. Po drugie – ich obsługa będzie specyficzna dla Twojego samochodu, a nie dla całej linii samochodów takich jak Twój. Czyli zapewne takich, jakich polujący na Ciebie złodziej ukradł już na pęczki.
Samochody bez kluczyka
Myślisz, że jeśli masz supernowoczesny samochód, który otwiera się tylko wtedy, gdy Ty, a wraz z Tobą specjalna, jedyna na świecie, zakodowana karta, się do niego zbliżycie?
Nie oszukujmy się, auto nie jest zabezpieczone skanem siatkówki Twojego oka czy odciskiem linii papilarnych. Odbezpieczenie zamków i alarmu umożliwia zbliżenie karty, emitującej sygnał magnetyczny. A sygnał, jak wiadomo, można przechwycić.
Dla wygody kierowców procedura została maksymalnie uproszczona. Nie musisz wyciągać elektronicznego kluczyka ani dotykać nim zamka samochodu. Sygnał jest nadawany również z kieszeni Twoich spodni czy kurtki, a materiał nie stanowi specjalnej przeszkody. Jak się okazuje, ściany również nie są dużym problemem.
Złodzieje zaopatrują się w specjalne dwuczęściowe urządzenia wyłapujące i przekierowujące sygnał. Najlepiej działa się w zespole – jeden z przestępców zbliża skaner do ściany Twojego domu, a drugi przykłada odbiornik do auta. Urządzenie błyskawicznie odbiera i przekazuje sygnał z karty i tym samym rozbraja alarm, otwiera zamki i uruchamia silnik. Wszystko odbywa się zupełnie bezinwazyjnie – dokładnie tak samo, jakby to właściciel otwierał swój samochód.
Co robić?
Prosty i na pierwszy rzut oka zabawny sposób, głosi: gdy wracasz do domu, elektroniczny kluczyk umieść w metalowej skrzynce, która zaburza emisję sygnału. Skrzynkę połóż do tego jak najdalej od drzwi wejściowych, zwiększając tym samym dystans dla przechwytujących sygnał radarów.
Co się dzieje z samochodem po kradzieży?
Po kradzieży złodzieje z godną Davida Copperfielda finezją sprawiają, że samochody rozpływają się w powietrzu. Są rozbierane na części, dobrze ukrywane albo błyskawicznie wywożone za granicę i sprzedawane. Odnalezienie kradzionego auta, zwłaszcza jeśli nie miało zaawansowanego alarmu z systemem namierzania, praktycznie graniczy z cudem. Lokalizator albo zdalne odcięcie zapłonu może znacznie zwiększyć szanse na odzyskanie samochodu, choć nie daje gwarancji – coraz częściej złodzieje korzystają z nowoczesnych zagłuszaczy sygnału GPS.
Zamiast skomplikowanych blokad możesz też jednak użyć czegoś znacznie prostszego. Najprostszym i w wbrew pozorom najskuteczniejszym rozwiązaniem jest mechaniczna blokada na kierownicę albo rygiel do skrzyni biegów. Jest duże prawdopodobieństwo, że na widok tak banalnej, przedpotopowej metody zabezpieczenia auta złodziej po prostu odpuści i pójdzie poszukać łatwiejszego łupu. Tym bardziej, że młodzi spece tej niechlubnej branży bardziej przypominają hakerów niż włamywaczy i część z nich nie zamierza parać się „brudną” robotą, wymagającą użycia wytrychu.
Kradzież samochodu
Niezależnie od tego, jakie zabezpieczenia stosujesz w swoim aucie, zawsze pamiętaj o jednym – zdrowym rozsądku. Nie porzucaj samochodu byle gdzie, nie zostawiaj kluczyków na widoku i unikaj rutyny, która jest sprzymierzeńcem złodziei.
Mechaniczne zabezpieczenia do swojego samochodu, a także wszystko inne, czego potrzebujesz do sprawnej, bezpiecznej i komfortowej jazdy, znajdziesz na nocar.pl!
Źródło zdjęć: shutterstock.com, pixabay.com